Dla tych, którzy są tu pierwszy raz
Wszystko zaczęło się 1. kwietnia 2024, oto ogłoszenie o starcie serwisu Monitor SLPS (czyli pierwszy tekst tutaj).
Potem zacząłem badać raporty z losowań oraz czytać wszystko, co (publicznie) wiadomo o Systemie Losowego Przydziału Spraw. Oto kolejne publikacje: druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta, siódma i ósma (niniejsza notka jest dziewiąta).
Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak działa SLPS, przeczytaj trzecią, szóstą i siódmą.
Jeśli chcesz poczytać o błędach i problemach z SLPS, przeczytaj czwartą, szóstą i ósmą.
Teraz do rzeczy.
Wersja skrócona komunikatu:
Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło udostępnienia raportów z losowań nowszych, niż marzec 2024.
Z tego powodu rezygnuję z dalszych prac nad serwisem Monitor SLPS.
Wersja nieco dłuższa:
Najpierw bajeczka
Wyobraźmy sobie, że Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi bibliotekę, w której dostępne są wszystkie tomy Harry’ego Pottera. Może tak jest, może tak nie jest - nie ma to znaczenia. W tej opowieści biblioteka Ministerstwa Sprawiedliwości działa bowiem w szczególny sposób - nie wypożycza ona czytelnikom całych tomów. Udostępnianie treści odbywa się inaczej.
Czytelnik, który zapragnie przeczytać „Harry’ego Pottera i Kamień Filozoficzny”, musi wejść na stronę internetową biblioteki. Tam w formularzu wybiera z listy wszystkich książek tę właśnie pozycję, następnie w drugim rozwijanym menu wskazuje „rozdział pierwszy”, potem w polu „akapit” wpisuje jedynkę i w polu „słowo” - również jedynkę. Teraz czytelnik wciska przycisk „Wyślij” i po chwili na stronie pojawia się słowo „Państwo”. Dobry początek!
Czytelnik wypełnia formularz jeszcze raz: „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”, rozdział pierwszy, akapit pierwszy, słowo drugie. Na ekranie pojawia się „Dursleyowie”. Trzecie wypełnienie, akapit pierwszy, słowo trzecie: „spod”. Słowo czwarte: „numeru”. Potem: „czwartego”, „przy”, „Privet”, „Drive” - i tak dalej. W pewnym momencie formularz zareaguje błędem - to sygnał, że akapit pierwszy się skończył. Należy zwiększyć numer akapitu i zacząć od pierwszego słowa, albo zwiększyć numer rozdziału i powrócić do pierwszego słowa w pierwszym akapicie.
Może nie jest to zbyt wygodny sposób zapoznawania się z treścią książki, ale hej! - czy treść jest udostępniona? Jest! Gdy nabierzesz wprawy i jedno wypełnienie formularza zajmie ci pięć sekund, to - poświęcając na to osiem godzin - przeczytasz dziennie ponad 5700 słów. Pierwszy tom pochłoniesz w mniej niż miesiąc! Kolejnych sześć zajmie niespełna pół roku.
Nietrudno domyślić się, że taka forma czytania książek nie znajdzie wielu zwolenników. Potrafię jednak wskazać osobę, według której nie ma różnicy między zwykłą biblioteką a przedstawioną powyżej wizją swobodnego zapoznawania się z dowolnie wybranym słowem dowolnego tomu Harry’ego Pottera.
Teraz na serio
Kilka tygodni temu wysłałem do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara następujący wniosek (kliknij aby powiększyć):
Sędzia Dominik Czeszkiewicz, pełniący funkcję dyrektora Departamentu Nadzoru Administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, odpowiedział następująco (kliknij aby powiększyć):
Z odpowiedzi wynika, że kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy generowanych każdego dnia raportów SLPS mam sobie pobierać po jednym, przy użyciu systemu, który po pierwsze jest do tego kompletnie nieprzystosowany, po drugie zaś w niektórych przypadkach serwuje błędne dane. To nie wszystko. Aby wykryć powtórzone losowania, musiałbym cyklicznie pobierać co najmniej kilkanaście milionów raportów o rozmiarze przekraczającym pół terabajta. Tego nie da się zrobić.
Mamy więc sytuację, w której decyzją pana sędziego Czeszkiewicza (i wobec milczenia pana ministra Bodnara) zostałem pozbawiony możliwości uzupełnienia projektu Monitor SLPS o nowe dane. Zaś owo “przekierowanie po raz kolejny do wyszukiwarki w BIP” to nic innego, jak pokazanie środkowego palca tak mi, jak i wszystkim osobom, które czerpały wiedzę z Monitora SLPS.
Z tego powodu rezygnuję z dalszych prac nad serwisem Monitor SLPS.
W trakcie prac nad serwisem dostałem bardzo wiele maili od sędziów, którzy po raz pierwszy w życiu mogli sprawdzić, ile spraw dostaje ich kolega z innego wydziału albo innego sądu - lub ich przełożony. Otrzymałem też liczne głosy wsparcia od osób zainteresowanych jawnością życia publicznego.
Kilka osób proponowało mi pomoc w złożeniu do sądu administracyjnego skargi na bezczynność Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie będzie żadnych skarg. Kiedyś przechodziłem już tę ścieżkę. Nieliczni czytelnicy pamiętają jeszcze moją aplikację mobilną Transportoid z rozkładami jazdy komunikacji miejskiej. Jeśli ktoś ma dużo czasu i lubi słuchać cudzych wspomnień, tu jest trzygodzinna gawęda o tym projekcie.
Tak więc dekadę temu robiłem apkę z rozkładami, ale jedna wioska w Galii, tfu, jedno miasto w Galicji stawiało opór. Poszliśmy do sądu, skarżyłem MPK Kraków o to, że nie udostępniają mi informacji publicznej, jaką były rozkłady jazdy krakowskiej komunikacji publicznej. Wygrałem dwie sprawy, sąd przyznał mi rację. Wiecie, jaki był rezultat? Szefostwo MPK Kraków zaczęło rozpatrywać każdy z moich codziennych wniosków w ustawowym terminie dwóch tygodni, codziennie dostawałem więc nieaktualne rozkłady sprzed 14 dni. Nauczyłem się wtedy ważnej rzeczy - można mieć rację, wygrać w sądzie i nadal być w tym samym miejscu. Dodajmy, że świeżutkie, aktualne rozkłady czekały na FTP na każdego, kto zechciałby zapłacić tyle, ile moja aplikacja zarabiała przez dwa albo trzy miesiące. Więc to nie był problem techniczny ani organizacyjny, tylko problem między krzesłem a monitorem.
To samo mamy tutaj. Panu dyrektorowi i czytelnikom w social mediach tłumaczyłem, dlaczego wyszukiwarka raportów nie jest źródłem danych, które spełnia jakiekowiek racjonalne kryteria realizacji - tak samo, jak udostępnianie książki po jednej literce nie jest udostępnieniem treści książki. Odpowiedź pana sędziego-dyrektora traktuję jako dowód złej woli i zapowiedź dalszych utrudnień w tworzeniu i publikowaniu niezależnych statystyk polskiego sądownictwa. A ponieważ kopanie się z koniem nie jest sensem mojego życia, porzucam projekt SLPS.
Co teraz
Od dziś w Monitorze SLPS ma mechanizmu logowania, wszystkie dane są dostępne publicznie zaś serwis zastygnie w obecnym kształcie i będzie tak wisiał, dopóki nie znudzi mi się opłacanie domeny. Gdyby ktoś miał jakiś pomysł na wykorzystanie danych lub technologii, niech wyśle e-maila.
Wznowienie projektu jest bardzo mało prawopodobne. Czy żałuję czasu poświęconego na tworzenie Monitora SLPS, grzebaniu w danych i tworzeniu serii artykułów? Nie żałuję. Czy dało się ten czas wykorzystać na coś ciekawszego, przyjemniejszego lub bardziej pożytecznego? Dało się.
Jeśli ktoś chce anonimowo (lub nie) dać znać, że Monitor SLPS był dobrą robotą, proszę o e-maila na adres: [email protected]
Tomasz Zieliński